Sunday 29 November 2009

alkohol

Mam za sobą dwa dni imprezy i pewien mętlik w głowie, dlatego jest okazja, żeby coś tutaj mądrego napisać.

Czuję z tyłu głowy lęki. Coś tam niepokojącego mi siedzi. Krótko spałem, ale teraz nie mogę spać, kiedy się kładę, zaczynam głośno słyszeć swoje myśli, niepokojąco wyraźnie widzieć to, co sobie wyobrażam, lęka mnie to.

Wiem, że jak się temu poddam, włączy mi się DD. Z drugiej strony też wiem, że jeżeli będę "na siłę" starał się nie stresować, efekt będzie zupełnie odwrotny. Piję szklankę wody z magnezem, jem pomarańczę, piję melisę.

Coś mnie kłuje po prawej stronie, na wysokości serca. Nowy ból. Włącza mi się hipochondria gdzieś pod kopułą, ale odbieram ataki. Nie będę czytał internetu. ;-) Nie będę sprawdzał. Po dwóch nieprzespanych nocach pełnych alkoholu kłucie, choćby nowe, jest w granicach normy.

Najbardziej mi się nie podobają od czasu do czasu pojawiające się natarczywe myśli.

edit: wtedy odpuściłem pisanie tego posta. Jest dwa dni później. Czuję się już całkiem normalnie.

No comments:

Post a Comment