Sunday 20 June 2010

oddech

Ta strona dla mnie umiera śmiercią naturalną. Wyleczyłem się jakiś czas temu. Chciałbym jednak się podzielić tym, co dostałem. Mam nadzieję, że komuś pomogą moje doświadczenia. W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą. Wygrzebałem się z tematu schorzeń psychicznych na dobre, bez chemii, przy pomocy medytacji. Zdaję sobie sprawę, że strach wielu ludzi męczy w takim stopniu, że nei są w stanie usiedzieć z zamkniętymi oczami przez minutę bez różnych przykrych natrętnych myśli. Sam bywałem w różnych stanach. Nie raz jak siadałem podczas ataku paniki, by ogarnąć, co się ze mną dzieje, miałem wrażenie, że straciłem umysł, że umarłem. Intensywne doznania. ;) Jednak jak popatrzę z perspektywy czasu, co się ze mną stało, to widzę, że to była jedyna sensowna droga. Można uciekać przed strachem nieskutecznie latami, lub zmierzyć się z nim raz i o nim zapomnieć.

To, co zauważyłem na forach to fakt, że wielu ludzi, którzy cierpią na zaburzenia psychiczne związane ze strachem, korzystając z internetu zbyt się fikse na swoim schorzeniu. Tworzycie sobie grupki na wzór AA, siedząc w tym temacie przez cały czas często tylko się wzajemnie nakręcacie i podtrzymujecie nawyki myślowe, które są przyczyną waszych cierpień. Z jednej strony często słychać słowa wsparcia, życzenia nadziei, ale czy to nie właśnie te same słowa kreują sytuację jako beznadziejną?

Derealizacja i zaburzenia lękowe (u mnie zawsze szły w parze) to nie jest słuszne kółko zainteresowań. To jest temat, którego należy się pozbyć i zacząć znowu żyć. Ja wiem, że nikt tego nie robi z wyboru. Jednak podejście, które towarzyszy tym zaburzeniom, niejako determinuje fakt, że one nie mijają. To oczywiście nie jest nikogo wina, ale dobrze jest zdać sobie z tego sprawa. Kompulsywna chęć odsuwania strachu, która nam wszystkim towarzyszy, ten strach tylko wzmaga. To jak gaszenie ognia benzyną. Psychotropy na mnie działały podobnie. Następnym razem, jak będziesz miał problem ze strachem, zamknij oczy, spokojnie policz od jednego do dziesięciu i obserwuj cały ten chaos, który ci się pętli w głowie. Kiedy otworzysz oczy, świat dalej będzie w tym samym miejscu.

Nie jestem lekarzem, psychiatrą ani psychologiem. Mój psycholog nie potrafił mi pomóc, kiedy chorowałem. Dzięki temu, że przesiedziałem na poduszce medytacyjnej dużo czasu i przyjrzałem się z bliska derealizacji, zauważyłem wiele nawyków mentalnych, które są przyczyną tego zjawiska. Nie polecam nikomu zamkniętego odosobnienia medytacyjnego w przypadku głębszych zaburzeń. Jednak poszerzanie świadomości można zacząć wszędzie. Wystarczy obserwować. Nie robimy tego, bo boimy się patrzeć. Jednak małymi krokami strach można przełamywać, nie trzeba od razu rzucać się w głębie podświadomości. Ja już wiem, że świadomość wystarcza, że kiedy już obejrzysz wszystko, co masz w głowie, strach sam zniknie, bo już nic nie będzie obce. Koncepcyjnie to naprawdę jest takie proste - wystarczy po prostu obserwować i samo minie. W praktyce proces obserwacji wyzwala tak dużo strachu, że nie jesteśmy tego w stanie patrzeć. Medytacja (nie każda, ale te, które się skupiają na świadomości) to natomaist nic innego jak technika obserwacji. Możemy się stopniowo nauczyć patrzeć w sposób zdystansowany względem swoich emocji.

Wszyscy chyba mamy momenty względnego spokoju. I wtedy właśnie trzeba walczyć ze strachem, wyjść na przeciw, nie czekać aż zaatakuje. W razie pytań służę pomocą.

No comments:

Post a Comment